piątek, 12 listopada 2010

11. listopada w Gnieździe


11. listopada godzina 7.45. Trzynaście harcerek z naszej drużyny spotyka się w Skawinie, by wyruszyć do Krakowa na obchody Święta Niepodległości. O godzinie 8.45 zbieramy się na placu Ojca Adama Studzińskiego, by wraz z trzystoma innymi harcerkami z Małopolskiej Chorągwi Harcerek wziąć udział w uroczystym apelu. Po zameldowaniu wszystkich małopolskich hufców następuje odczytanie rozkazu. Ponownie zostaje nam nadane miano drużyny Złotej Koniczynki. Po uroczystym przemarszu na Wawel bierzemy udział w mszy św. koncelebrowanej przez kard. Stanisława Dziwisz. Po mszy rozpoczynamy grę hufca. Każdej harcerce nadajemy kolor, oznaczający dziedzinę, w której będzie ekspertką. Rozwiązujemy pierwszą zagadkę i ruszamy pod pomnik czterech legionistów, gdzie czeka nas zadanie. Tu przewodzą specjalistki od historii – Ola J. i Magda. Wszystkie w ekspresowym tempie odpowiadamy na pytania i „bankujemy” kolejne punkty na konto drużyny. W końcu zdobywamy trzy talony i dostajemy kolejną wskazówkę. Na plantach zauważamy ranną druhnę. Pod przewodnictwem Basi Młynarczyk i Karoliny Widz– specjalistek od samarytanki udzielamy jej pierwszej pomocy, za co dostajemy kolejne talony. Następnie udajemy się na plac Szczepański gdzie czeka nas wyzwanie plastyczne. Przewodzą Asia i Julka. Naszym zadaniem jest namalowanie obrazu Piłsudzki na Kasztance. Przekrzykujemy się udzielając wskazówek Asi, która z zawiązanymi oczami usiłuje odtworzyć obraz. W końcu udaje nam się zdobyć dwa talony i kolejną wskazówkę. Udajemy się pod Teatr Słowackiego, gdzie odszukujemy kopertę z zadaniem. Karolina M. robi nam zdjęcie wraz z żołnierzami na koniach. Zdobywamy kolejna wskazówkę, jednak czas leci zbyt szybko i nie udaje nam się dotrzeć na ostatni punkt. Wracamy pod kościół św. Idziego. Bierzemy udział w apelu hufca. Otrzymujemy kolejną nagrodę za nasze miano. Nadszedł czas by wracać do domu. Jeszcze na chwilę zatrzymujemy się przed ciastkarnią by kupić niepodległościowe rogaliki. Wracamy busem do Skawiny. Mimo zmęczenia i zimna nadal nie tracimy energii i przez cała drogę śmiejemy się, żartujemy i opowiadamy sobie wrażenia z dnia. Wysiadamy. Jeszcze przez chwilę wymieniamy się wrażeniami. W końcu rozchodzimy się do domów i z niecierpliwością czekamy na następne spotkanie 